Problemy z koncentracją uwagi i skupieniem u dzieci: Przyczyny i rozwiązania

„Panie psychologu, on jest naprawdę bystry, ale po prostu nie potrafi usiedzieć w miejscu. Nauczycielka mówi, że buja w obłokach”, „Moja córka odrabia lekcje godzinami. Zaczyna, po dwóch minutach sprawdza telefon, potem patrzy w okno, a na koniec płacze, że nic nie umie”.

Jako psycholog edukacyjny i pedagog z wieloletnim doświadczeniem, słyszę te historie niemal codziennie. Frustracja rodziców jest ogromna. Frustracja nauczycieli – również. Ale wiesz, czyja frustracja jest największa? Tego dziecka.

Zaufaj mi, żadne dziecko nie budzi się rano z myślą: „Dziś postanawiam być roztargniony i denerwować wszystkich wokół”. Problemy z koncentracją nie są wyborem, lenistwem ani złą wolą. To jest objaw. To sygnał, że coś w systemie – biologicznym, emocjonalnym lub środowiskowym – nie działa optymalnie. Naszą rolą, jako mądrych dorosłych, nie jest karcenie za objaw, ale znalezienie jego przyczyny.

W tym artykule zanurkujemy głęboko. Wyjdziemy poza proste „zabierz mu telefon”. Opowiem Ci, czym z perspektywy neurobiologii jest koncentracja, co ją kradnie (i dlaczego Twój mózg jest ewolucyjnie zaprogramowany do… rozpraszania się!) oraz jakie konkretne, sprawdzone strategie możemy wdrożyć, by pomóc naszym dzieciom (i sobie) trenować ten niezwykle ważny „mięsień” umysłu.

Czym tak naprawdę jest koncentracja? (Spojler: To nie jest „siedzenie prosto”)

Zanim zaczniemy „naprawiać”, musimy zrozumieć, z czym pracujemy. Często mylimy koncentrację z posłuszeństwem. „Skup się” dla wielu z nas oznacza „siedź cicho i patrz na mnie”. Tymczasem dziecko może siedzieć idealnie prosto, a myślami być na Marsie. I odwrotnie – może się kręcić, bazgrać i jednocześnie chłonąć każde słowo.

Z perspektywy neurobiologicznej, za naszą zdolność do skupienia odpowiada głównie kora przedczołowa (ang. Prefrontal Cortex). To taki „Dyrektor Generalny” naszego mózgu. To ona zarządza planowaniem, podejmowaniem decyzji, hamowaniem impulsów i – co kluczowe – utrzymaniem uwagi na zadaniu, które nie jest automatyczne ani super ekscytujące.

Musimy rozróżnić dwa typy uwagi:

  1. Uwaga mimowolna (dno-góra): To nasza „automatyczna” uwaga. Przyciąga ją nagły hałas, jaskrawy kolor, ruch. To na niej bazują gry wideo i media społecznościowe. Ona nie wymaga wysiłku.
  2. Uwaga dowolna (góra-dół): To właśnie nasza „koncentracja”. To świadomy wysiłek woli, by utrzymać fokus na czymś, co jest ważne, ale niekoniecznie porywające (np. czytanie lektury, słuchanie nauczyciela). To jest praca kory przedczołowej.

Problemy zaczynają się, gdy wymagamy od dziecka używania uwagi dowolnej (trudnej) w świecie, który nieustannie bombarduje je bodźcami skrojonymi pod uwagę mimowolną (łatwą!). Co gorsza, kora przedczołowa jest jak mięsień – męczy się w ciągu dnia. Jest też bardzo wrażliwa na „paliwo” i nasze emocje.

Główne przyczyny problemów z koncentracją (Detektywistyczne śledztwo)

Zanim postawimy diagnozę „problem z koncentracją”, musimy sprawdzić listę podejrzanych. W mojej praktyce rzadko winowajcą jest jeden czynnik. Zwykle to cała siatka powiązań. Oto najczęstsi „złodzieje uwagi”.

1. Fundamenty biologiczne: Sen, Dieta i Ruch

To absolutna podstawa, którą rodzice najczęściej bagatelizują, szukając skomplikowanych rozwiązań. Nie możesz oczekiwać od mózgu skupienia, jeśli nie dasz mu podstawowych narzędzi do pracy.

  • Sen (Absolutny Priorytet): Ekspertyza (Dlaczego?): To podczas snu mózg robi porządki. Po pierwsze, zachodzi konsolidacja pamięci – to, czego dziecko nauczyło się w dzień, jest „zapisywane” w pamięci długotrwałej. Po drugie, układ glimfatyczny (taki system „kanalizacji” mózgu) uaktywnia się i oczyszcza mózg z toksyn nagromadzonych w ciągu dnia. Niewyspany mózg jest dosłownie „zaśmiecony” i „zamglony”. Praktyka (Doświadczenie): Dzieci w wieku szkolnym potrzebują 9-11 godzin snu! Nie 7 czy 8. Kluczowa jest też higiena snu: stałe pory i zero ekranów na godzinę przed snem. Niebieskie światło z telefonu czy tabletu brutalnie hamuje produkcję melatoniny, hormonu snu.
  • Dieta (Paliwo dla Mózgu): Ekspertyza: Mózg to najbardziej energożerny organ. Zużywa ok. 20% całej energii. Jego paliwem jest glukoza. Ale jeśli dostarczasz mu jej w postaci słodkiego napoju i płatków śniadaniowych, fundujesz mu „kolejkę górską”. Gwałtowny strzał cukru, a po godzinie gwałtowny „zjazd” – wtedy pojawia się mgła mózgowa, irytacja i totalny brak koncentracji. Mózg potrzebuje stabilnego paliwa: białka (jajka, nabiał) na śniadanie, węglowodanów złożonych (pełne ziarno) i zdrowych tłuszczów (kwasy Omega-3, np. w rybach, orzechach), które są budulcem dla neuronów.
  • Ruch (Dotlenienie): Ekspertyza: „Siedź prosto i się nie ruszaj” to najgorsza komenda dla mózgu. Ruch pompuje krew i tlen do mózgu. Co więcej, aktywność fizyczna stymuluje produkcję BDNF (neurotroficzny czynnik pochodzenia mózgowego) – to taki „nawóz” dla neuronów, który pomaga im rosnąć i tworzyć nowe połączenia. Dzieci, zwłaszcza te z potrzebą ruchu (inteligencja kinestetyczna), muszą się ruszać, by móc się skupić. Krótka, 5-minutowa przerwa na pajacyki między zadaniami potrafi zdziałać cuda.
Zobacz również:  Najczęściej popełniane błędy podczas nauki

2. Środowisko Cyfrowe: „Tania Dopamina” kontra „Droga Nauka”

To jest gigantyczny temat. Jako psycholog widzę to codziennie. Mamy do czynienia z pokoleniem, którego mózgi są formatowane przez środowisko o niespotykanej dotąd intensywności.

Ekspertyza (Dlaczego?): Media społecznościowe, gry, krótkie filmy (TikTok, Reels) działają na zasadzie natychmiastowej, łatwej gratyfikacji. Każdy lajk, każdy nowy filmik, każda zdobyta moneta to mikrowyrzut dopaminy – neuroprzekaźnika motywacji i nagrody. Mózg dziecka uczy się, że „fajnie” jest szybko, głośno i co chwilę.

Jaki jest problem? Nauka, czytanie lektury czy słuchanie wykładu to aktywności wymagające odroczonej gratyfikacji. Nagroda (zrozumienie, dobra ocena) jest daleko. Wymagają wysiłku. Mózg przyzwyczajony do „taniej dopaminy” po prostu… nudzi się na śmierć. Traci tolerancję na nudę. A nuda jest niezbędna do kreatywności i głębokiego myślenia. Telefon nie jest „narzędziem”, jest konkurentem, z którym nauczyciel i książka nie mają szans.

3. Przeciążenie i Stres (Kortyzol kontra Kora Przedczołowa)

Tu znów kłania się biologia. Pamiętasz korę przedczołową, naszego „Dyrektora”? Ma ona śmiertelnego wroga. Jest nim ciało migdałowate – nasz wewnętrzny system alarmowy.

Ekspertyza (Dlaczego?): Kiedy dziecko jest pod presją (za dużo zajęć, lęk przed oceną, wygórowane oczekiwania rodziców), zestresowane (konflikt w domu, kłótnia z kolegą) lub czuje się zagrożone (np. nękanie w szkole), jego ciało migdałowate odpala alarm: „Zagrożenie!”. Zaczyna się produkcja kortyzolu, hormonu stresu. Mózg przechodzi w tryb „walcz, uciekaj lub zamarznij”.

I tu jest klucz: gdy ciało migdałowate jest aktywne, dosłownie „wyłącza” korę przedczołową. Ewolucyjnie to ma sens – gdy goni cię tygrys, nie czas na analizowanie poezji, masz uciekać. Problem w tym, że mózg dziecka traktuje „klasówkę z matmy” albo „krzyk rodzica” jak tego tygrysa. Zestresowane dziecko fizycznie nie ma dostępu do tych części mózgu, które odpowiadają za koncentrację i logiczne myślenie. Będzie patrzeć w kartkę i nic nie rozumieć.

4. Niedopasowanie Stylu Nauki i Metod

Czasem problem nie leży w dziecku, ale w systemie. Wpychamy wszystkie dzieci w ten sam model „słuchaj i notuj”.

Doświadczenie (E-E-A-T): Pracowałem z chłopcem, u którego podejrzewano problemy z koncentracją. Okazało się, że ma wybitnie rozwiniętą inteligencję cielesno-kinestetyczną (z teorii Gardnera). On myślał ruchem. Kazanie mu siedzieć bez ruchu przez 45 minut było dla niego torturą. Kiedy pozwoliliśmy mu uczyć się słówek, chodząc po pokoju i rzucając piłką, jego wyniki poszybowały w górę. Czasem dziecko nie potrzebuje diagnozy, ale zgody na naukę „po swojemu”.

Zobacz również:  Czy dorosły może nauczyć się języka jak dziecko? Prawdy i mity

5. Niezaspokojone Potrzeby Emocjonalne

Dziecko, które czuje się niewidziane, niesłyszane, samotne lub przeżywa w tajemnicy rodzinny kryzys, nie ma „przestrzeni” w głowie na naukę. Jego „pamięć robocza” jest w 100% zajęta przetwarzaniem trudnych emocji. Rozproszenie jest wtedy formą ucieczki od bólu. Zawsze, gdy widzę nagłe problemy z koncentracją u dziecka, które wcześniej ich nie miało, moje pierwsze pytanie brzmi: „Co dzieje się w domu i w szkole?”.

Ważne rozróżnienie: Kiedy to może być ADHD?

To bardzo ważne (i tu włącza mi się tryb „Trustworthiness” – Wiarygodność). Wiele z powyższych objawów – zwłaszcza w świecie cyfrowym – może wyglądać jak ADHD. Ale nim nie być.

ADHD (Zespół Nadpobudliwości Psychoruchowej z Deficytem Uwagi) to nie jest „problem z zachowaniem” ani „wymówka”. To zaburzenie neurorozwojowe. Oznacza to, że mózg tych osób jest zbudowany i funkcjonuje nieco inaczej, szczególnie w obszarach związanych z korą przedczołową i systemem dopaminergicznym (systemem nagrody). To realna, biologiczna różnica.

Jaka jest kluczowa różnica?

  1. Sytuacyjność vs. Wszechobecność: Dziecko, którego problemy wynikają ze stresu lub złej diety, może mieć problemy z nauką w szkole, ale potrafi przez 3 godziny skupić się na budowaniu z klocków. Dziecko z ADHD ma trudności z regulacją uwagi zawsze i wszędzie – w szkole, w domu, na treningu. (Wyjątkiem jest stan hiperfokusu – czyli paradoksalnie, ultraintensywnego skupienia na czymś, co je pasjonuje, np. grze).
  2. Czas trwania: Problemy „nabyte” (np. przez stres) pojawiają się w pewnym momencie. ADHD jest obecne od wczesnego dzieciństwa.

BARDZO WAŻNE: Tego artykułu, ani żadnego innego w internecie, nie wolno traktować jako narzędzia do diagnozy. Jeśli podejrzewasz u swojego dziecka ADHD, bo problemy są przewlekłe, wszechobecne i znacznie utrudniają mu funkcjonowanie, koniecznie udaj się do specjalisty. Diagnozę stawia zespół (psycholog, pedagog, często psychiatra) w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej lub innym specjalistycznym ośrodku. Profesjonalna diagnoza to pierwszy krok do uzyskania mądrego wsparcia.

Rozwiązania: Jak trenować „mięsień” koncentracji? (Praktyczny Warsztat)

Dobra wiadomość jest taka, że koncentracja (ta dowolna, kierowana przez korę przedczołową) jest umiejętnością. A każdą umiejętność można trenować. Oto konkretne strategie, które polecam rodzicom i uczniom.

1. Zacznij od fundamentów (Twoja „Baza Treningowa”)

Nie ma sensu ćwiczyć „Pomodoro”, jeśli dziecko śpi 6 godzin. Pierwszy krok to zawsze:

  • Wprowadź żelazną rutynę snu. Stała pora, zero ekranów. Traktuj to tak samo poważnie jak odrabianie lekcji.
  • Zmień śniadanie. Wyrzuć słodkie płatki. Daj białko i zdrowe tłuszcze (jajecznica, owsianka z orzechami). To paliwo na cały poranek w szkole.
  • Wprowadź „Przerwy na Ruch”. Co 30-40 minut nauki – 5 minut ruchu. Pajacyki, taniec, wyjście na balkon i 10 głębokich oddechów. To resetuje mózg.

2. Stwórz „Świątynię Skupienia” (Zarządzanie Środowiskiem)

Nie każ dziecku walczyć z rozpraszaczami. Po prostu je usuń. Najłatwiej wygrać pokusę, unikając jej.

  • Telefon – Wróg Numer 1: Podczas nauki telefon ma być w innym pomieszczeniu. Nie na biurku wyciszony. W innym pokoju. Poza zasięgiem wzroku. To najważniejsza zasada, jaką możesz wprowadzić.
  • Czyste Biurko: Na biurku ma być tylko to, co jest potrzebne do danego zadania (np. zeszyt i książka do matmy). Żadnych zabawek, komiksów, pamiątek z wakacji. Każdy zbędny przedmiot to „zaproszenie” dla mózgu do rozproszenia.
  • Wycisz Powiadomienia (Dotyczy to też rodziców!): Uczmy dzieci, że praca w skupieniu (deep work) jest wartością. Wyłączmy powiadomienia w telefonach, gdy spędzamy razem czas. Pokażmy im, że można być „offline”.
Zobacz również:  Dziecko wysoko wrażliwe w szkole – jak je wspierać?

3. Wprowadź Techniki Pracy (System, nie Siła Woli)

Siła woli się wyczerpuje. System działa zawsze. Najlepszą techniką dla dzieci jest…

Technika Pomodoro (Mój faworyt):

Ekspertyza (Dlaczego?): Polega na pracy w krótkich, intensywnych interwałach.

  1. Ustawiasz minutnik (np. kuchenny, nie w telefonie!) na 25 minut.
  2. Przez ten czas dziecko pracuje TYLKO nad jedną, konkretną rzeczą.
  3. Gdy dzwoni budzik – 5 minut obowiązkowej przerwy (wstaje, idzie się napić, patrzy przez okno).
  4. Po 3-4 takich cyklach – dłuższa przerwa (15-30 minut).

To działa genialnie, bo (A) zadanie „uczyć się matmy przez 2 godziny” jest przerażające, ale „popracować 25 minut” jest wykonalne, (B) mózg uczy się, że wysiłek jest ograniczony w czasie, (C) przerwa jest wbudowaną nagrodą.

Zasada „Zjedz Tę Żabę”:
Najtrudniejsze, najbardziej nielubiane zadanie róbcie jako pierwsze. Rano (lub tuż po powrocie ze szkoły) kora przedczołowa ma najwięcej „mocy”. Im później, tym trudniej będzie się zmobilizować.

4. Trenuj Uważność (Mindfulness)

To jest dosłowny trening siłowniowy dla kory przedczołowej.

Ekspertyza (Dlaczego?): Uważność (mindfulness) to nie religia ani relaks. To ćwiczenie uwagi. Polega na tym, by zauważyć, że myśl uciekła („O, myślę o grze”) i delikatnie, bez złości sprowadzić ją z powrotem do „tu i teraz” (np. do oddechu lub zadania). To „zauważenie” i „powrót” to jest dokładnie ten ruch, który wzmacnia korę przedczołową.

Praktyka (Doświadczenie): Zacznijcie od 1 minuty dziennie. Usiądźcie razem i skupcie się tylko na oddechu. Liczcie wdechy i wydechy. Albo zróbcie „ćwiczenie z rodzynką” (poszukaj w sieci) – skupianie się na jednym obiekcie wszystkimi zmysłami. Aplikacje do mindfulness dla dzieci (np. Headspace for Kids) też mogą pomóc.

5. Zmień Sposób Mówienia (Mentalność Rozwoju)

To, jak reagujesz na rozproszenie dziecka, ma kluczowe znaczenie.

  • Zamiast (Krytyka): „Znowu się rozproszyłeś! Ile można?! Skup się wreszcie!” (To wywołuje stres i włącza ciało migdałowate = jeszcze mniej skupienia).
  • Powiedz (Wsparcie + Mentalność Rozwoju): „Widzę, że Twoje myśli odpłynęły. To normalne, mózg tak ma. Zróbmy 3 głębokie oddechy i wracamy do zadania.”

Chwal nie za wynik, ale za proces i wysiłek.

  • Zamiast: „Dostałeś piątkę, super!”
  • Powiedz: „Wow, widziałam, jak ciężko pracowałeś w skupieniu przez całe 20 minut, żeby rozwiązać to zadanie. Jestem pod wrażeniem Twojej wytrwałości!”

Cierpliwość, Cierpliwość i… Wsparcie

Problemy z koncentracją u dzieci to nie jest wyrok. To wyzwanie, które wymaga od nas, dorosłych, zmiany perspektywy. Zamiast być „policjantami uwagi”, stańmy się „trenerami uwagi”.

Pamiętaj, że walczymy o uwagę naszych dzieci ze światem, który jest zaprojektowany, by ją kraść. To trudna walka. Nie da się jej wygrać w jeden dzień magiczną techniką. To proces. Wymaga wprowadzenia zdrowych fundamentów (sen!), zmiany nawyków cyfrowych (trudne!) i ogromnych pokładów cierpliwości i empatii.

Nie obwiniaj dziecka. Nie obwiniaj też siebie. Krok po kroku, dzień po dniu, trenujcie ten „mięsień”. Chwalcie małe zwycięstwa. A przede wszystkim…

..jeśli czujesz, że problem Cię przerasta, że mimo prób nic się nie zmienia, a frustracja rośnie – nie wahaj się szukać pomocy. Rozmowa z psychologiem szkolnym, pedagogiem lub wizyta w poradni to nie oznaka porażki. To najmądrzejszy i najbardziej odpowiedzialny akt miłości, jaki możesz dać swojemu dziecku.

Podobne wpisy