|

10 Najpopularniejszych Mitów o Egzaminie na Prawo Jazdy. Sprawdzamy, co jest prawdą

Spotykam się z potężnym bagażem mitów i obiegowych opinii o egzaminie na prawo jazdy, które zamiast pomagać, często stają się dodatkowym źródłem presji i prowadzą do błędów. Skąd biorą się te opowieści?

Według danych Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, zdawalność egzaminu praktycznego na prawo jazdy kategorii B w Polsce od lat oscyluje w granicach 30-40%. To pokazuje, że egzamin jest wyzwaniem, ale czy naprawdę jest on „ustawiony”, a egzaminatorzy mają „ukryte cele”?

W tym artykule, opierając się na moim doświadczeniu i obowiązujących przepisach (stan prawny na lipiec 2025 r.), rozprawię się z dziesięcioma najpopularniejszymi mitami na temat państwowego egzaminu na prawo jazdy.

Moim celem jest nie tylko obalenie szkodliwych stereotypów, ale przede wszystkim wyposażenie Was w rzetelną wiedzę, która pozwoli podejść do egzaminu ze spokojem, pewnością siebie i – co najważniejsze – świadomością, jak być bezpiecznym kierowcą.

Egzamin na prawo jazdy jest więc formalnym sprawdzeniem, czy przyswoiliście tę zasadę w praktyce.

A teraz rozprawmy się z tym, co od lat krąży po korytarzach WORD-ów i forach internetowych.

Dekonstrukcja mitów: Co mówią kursanci, a jaka jest prawda?

Mit 1: „Egzaminatorzy mają limity i muszą »uwalić« określoną liczbę osób”

To absolutnie najpopularniejszy i najbardziej szkodliwy mit. Z mojego doświadczenia wynika, że jest on często tarczą obronną dla osób, które nie zdały egzaminu – łatwiej zrzucić winę na „system” niż przyznać się do własnych błędów.

Rzeczywistość: Nie istnieją żadne odgórne „limity” ani „plany do wykonania” dotyczące liczby oblanych egzaminów. Egzaminator jest funkcjonariuszem publicznym, którego praca jest szczegółowo dokumentowana i nadzorowana. Każdy przerwany egzamin musi mieć solidne uzasadnienie w postaci konkretnego błędu opisanego w załączniku do rozporządzenia. Nagranie z egzaminu (audio i wideo) jest dowodem w sprawie. Przerwanie egzaminu bezpodstawnie naraziłoby egzaminatora na bardzo poważne konsekwencje służbowe, włącznie z utratą uprawnień. Naszym celem jest dopuszczenie do ruchu wyłącznie osób przygotowanych. Jeśli kandydat jeździ bezbłędnie, egzamin kończy się wynikiem pozytywnym. Proste.

Mit 2: „Jak zgaśnie silnik na placu lub na mieście, to od razu koniec egzaminu”

Stres potrafi sparaliżować, a drżąca noga na sprzęgle to częsty widok. Lęk przed zgaśnięciem silnika jest ogromny i, niestety, często prowadzi do jeszcze większych błędów.

Rzeczywistość: Jednorazowe zgaśnięcie silnika, np. przy ruszaniu na wzniesieniu czy na placu manewrowym, nie jest błędem skutkującym przerwaniem egzaminu. Jest to traktowane jako drobne potknięcie. Kluczowe jest to, co dzieje się po zgaśnięciu silnika. Jeśli spokojnie uruchomisz silnik, upewnisz się co do sytuacji wokół pojazdu i płynnie kontynuujesz zadanie, wszystko jest w porządku. Problem pojawia się, gdy gaśnięcie silnika powoduje zagrożenie (np. na środku skrzyżowania, blokując ruch i dezorientując innych kierowców) lub gdy jest objawem całkowitego braku panowania nad pojazdem i powtarza się notorycznie. Jako egzaminator zwracam uwagę nie na sam fakt zgaśnięcia, ale na Twoją reakcję i umiejętność opanowania sytuacji.

Mit 3: „Jazda 30-40 km/h w obszarze zabudowanym to dowód ostrożności i rozwagi”

Wielu moich podopiecznych, z którymi miałem przyjemność pracować jeszcze jako instruktor, obawiało się przekroczenia prędkości. W efekcie, na egzaminie starają się jechać znacznie wolniej niż dopuszczalny limit, wierząc, że to zostanie ocenione pozytywnie.

Rzeczywistość: To bardzo poważny błąd w myśleniu. Egzamin weryfikuje umiejętność dynamicznej i płynnej jazdy, dostosowanej do warunków. Owszem, należy zwolnić przed przejściem dla pieszych czy w strefie zamieszkania, ale jazda 35 km/h na dwupasmowej drodze z ograniczeniem do 70 km/h bez żadnego uzasadnienia jest błędem. Jest to kwalifikowane jako utrudnianie ruchu (Art. 19. ust. 2 pkt 1 PoRD). Taka jazda zmusza innych kierowców do wyprzedzania, co zawsze generuje potencjalne ryzyko. Musisz pokazać, że potrafisz ocenić warunki i jechać z prędkością bezpieczną, ale jednocześnie nie być zawalidrogą. Egzaminator chce zobaczyć kierowcę, który jest świadomym uczestnikiem ruchu, a nie kimś, kto boi się pedału gazu.

Mit 4: „Na rondzie o ruchu okrężnym ZAWSZE trzeba włączać lewy kierunkowskaz przy wjeździe, jeśli nie zjeżdżam pierwszym zjazdem”

Ah, te ronda. Temat rzeka i źródło niekończących się dyskusji. Mit o lewym kierunkowskazie jest powielany przez wielu, w tym nawet niektórych instruktorów.

Rzeczywistość: Przepisy są tutaj jednoznaczne, choć wymagają interpretacji. Zgodnie z Art. 22 Ustawy PoRD, kierujący pojazdem jest obowiązany sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu.

Art. 22. 5. Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.

Wjeżdżając na skrzyżowanie o ruchu okrężnym (oznaczone znakiem C-12), poruszamy się jednym kierunkiem jazdy – w kółko. Nie zmieniamy więc kierunku jazdy, dopóki nie zdecydujemy się z niego zjechać. Dlatego obowiązkowe jest jedynie sygnalizowanie prawym kierunkowskazem zamiaru zjazdu z ronda. Używanie lewego kierunkowskazu nie jest błędem krytycznym, ale jest uznawane za zbędne i potencjalnie mylące dla innych kierowców. Na egzaminie nikt Cię za to nie obleje, ale brak sygnalizowania zjazdu z ronda jest już poważnym błędem. Wyjątkiem są duże, wielopasmowe ronda turbinowe, gdzie zmiana pasa ruchu na samym rondzie musi być już sygnalizowana.

Mit 5: „Egzaminatorzy specjalnie wybierają »podchwytliwe« trasy, żeby kogoś oblać”

„Była tam taka mała uliczka, pułapka, nikt tamtędy nie jeździ, specjalnie mnie tam zabrał!”. Słyszę to regularnie. Kandydaci często wierzą, że istnieje tajna mapa „tras do oblewania”.

Rzeczywistość: Trasy egzaminacyjne są losowane przez system komputerowy tuż przed rozpoczęciem egzaminu. Egzaminator nie ma na nią wpływu. Owszem, trasy te muszą zawierać określone typy skrzyżowań, dróg i manewrów, aby umożliwić kompleksową ocenę umiejętności. Celem nie jest „złapanie” Cię na czymś, ale sprawdzenie, czy potrafisz zastosować przepisy w różnorodnych, typowych warunkach miejskich. Ulica jednokierunkowa, strefa tempo 30, skrzyżowanie równorzędne czy konieczność zawracania z użyciem infrastruktury – to nie są „pułapki”, to jest codzienna rzeczywistość kierowcy w każdym mieście. Zamiast obawiać się trasy, skup się na nauce uniwersalnych zasad, które pozwolą Ci poradzić sobie wszędzie.

Mit 6: „Dotknięcie linii lub pachołka podczas parkowania to automatyczny koniec egzaminu”

Plac manewrowy to pierwszy filtr stresu. Wizja potrącenia pachołka paraliżuje wielu kandydatów, którzy poddają się po pierwszym drobnym błędzie.

Rzeczywistość: To nieprawda. Zgodnie z tabelą błędów, masz prawo do jednej korekty w torze jazdy podczas wykonywania większości zadań na placu, w tym parkowania (prostopadłego, skośnego) czy ruszania na wzniesieniu. Jeśli podczas parkowania najedziesz na linię lub nawet lekko potrącisz pachołek, nie panikuj. Masz prawo wycofać pojazd do pozycji początkowej (lub innej, umożliwiającej poprawę) i wykonać manewr jeszcze raz. Dopiero druga nieudana próba (lub błąd polegający np. na wyjechaniu poza pole stanowiska) kończy zadanie negatywnie. Jako egzaminator, mogę z całą pewnością stwierdzić, że umiejętność spokojnego skorygowania błędu jest często lepiej oceniana niż wykonanie zadania „na styk” za pierwszym razem. To pokazuje dojrzałość i panowanie nad sytuacją.

Mit 7: „Lepiej zdawać w małym mieście, bo jest łatwiej”

Mit „łatwego WORD-u” jest wiecznie żywy. Kursanci z dużych aglomeracji często decydują się na egzamin w odległym o kilkadziesiąt kilometrów, mniejszym ośrodku, licząc na mniejszy ruch i prostsze skrzyżowania.

Rzeczywistość: To iluzja. Po pierwsze, wymagania egzaminacyjne są identyczne w całej Polsce. Egzaminator w małym mieście musi zweryfikować te same umiejętności co jego kolega w metropolii. Po drugie, „łatwość” jest subiektywna. W małym mieście może być mniej rond turbinowych, ale za to więcej skrzyżowań równorzędnych, nieoznakowanych przejść czy wąskich uliczek z parkującymi wszędzie samochodami, co wymaga zupełnie innego rodzaju uwagi. Po trzecie, zdawanie w nieznanym sobie mieście to dodatkowy stres. Nie znasz specyfiki lokalnych dróg, zwyczajów kierowców. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej zdawać tam, gdzie się uczyło. To znajomość terenu daje przewagę, a nie jego rzekoma „łatwość”.

Mit 8: „Dynamiczna obserwacja (zasada prawej strony, patrzenie w lusterka) to tylko teoria, wystarczy rzucić okiem”

„Patrzyłem!” – to najczęstsza odpowiedź, jaką słyszę po zwróceniu uwagi na wymuszenie pierwszeństwa. Kandydaci często mylą ruch gałek ocznych z aktywną, świadomą obserwacją.

Rzeczywistość: To jeden z najpoważniejszych błędów merytorycznych i główna przyczyna przerywania egzaminów. Regularne, świadome korzystanie z lusterek i obracanie głowy w celu sprawdzenia „martwego pola” to nie jest prośba, to fundament bezpiecznej jazdy. Z perspektywy psychologii poznawczej, mózg potrzebuje czasu, aby przetworzyć obraz, ocenić prędkość i odległość innego obiektu. „Rzucenie okiem” to za mało. Musisz aktywnie szukać zagrożeń. Jako egzaminator nie oceniam samego ruchu Twojej głowy, ale efekt – Twoją decyzję. Jeśli wyjeżdżasz z drogi podporządkowanej tuż przed maskę innego pojazdu, to jest to niezbity dowód, że Twoja obserwacja była nieskuteczna, nawet jeśli przysięgasz, że „patrzyłeś”.

Mit 9: „Jak się nie zgodzę z decyzją egzaminatora, to mogę z nim dyskutować i go przekonać”

Emocje po przerwaniu egzaminu bywają ogromne. Niektórzy kandydaci próbują wchodzić w polemikę, krzyczeć lub tłumaczyć się w nieskończoność, wierząc, że mogą wpłynąć na zmianę decyzji.

Rzeczywistość: Decyzja o przerwaniu egzaminu jest ostateczna w momencie jej ogłoszenia. Egzaminator nie jest partnerem do negocjacji. Po zakomunikowaniu wyniku negatywnego i podaniu przyczyny, jego obowiązkiem jest omówienie błędu i sporządzenie dokumentacji. Dyskusja jest bezcelowa i może tylko pogorszyć sytuację. Jeśli absolutnie nie zgadzasz się z oceną, masz do tego pełne prawo, ale istnieje na to formalna ścieżka. Możesz złożyć odwołanie (skargę) do organu nadzorującego WORD (zazwyczaj Urząd Marszałkowski) w ciągu 14 dni. Wtedy nagranie z Twojego egzaminu zostanie przeanalizowane przez inną, niezależną osobę. To jedyna skuteczna droga dochodzenia swoich racji.

Mit 10: „Kategoria B+E (z przyczepą) jest o wiele trudniejsza, bo trzeba idealnie cofać z przyczepą po łuku”

Wiele osób myślących o rozszerzeniu uprawnień boi się egzaminu na kategorię B+E, wyobrażając sobie niewykonalne manewry z przyczepą.

Rzeczywistość: Ten mit bierze się z nieznajomości aktualnych przepisów. Owszem, kiedyś manewry na placu dla kategorii z przyczepami były bardziej skomplikowane. Jednak zgodnie z obowiązującym od lat rozporządzeniem, na egzaminie państwowym na kategorię B+E nie wykonuje się już zadania „jazda pasem ruchu do przodu i do tyłu” (czyli tzw. łuku). Główne zadania na placu manewrowym to sprawdzenie umiejętności złączenia i rozłączenia pojazdu z przyczepą oraz parkowanie (prostopadłe lub skośne). Cofanie w linii prostej i po łuku jest oczywiście elementem jazdy w ruchu drogowym, ale nie ma już rygorystycznego zadania na placu, które było postrachem kandydatów. Egzamin na kategorię B+E jest wymagający, ale w inny sposób – skupia się na świadomości gabarytów zestawu, technice jazdy i hamowania.

Najczęstsze błędy na egzaminie praktycznym – analiza i strategie korekty

Z tysięcy przeprowadzonych egzaminów wyłania się pewien stały katalog błędów. Oto 5 najczęstszych, wraz z moim komentarzem i wskazówkami.

  1. Brak obserwacji na skrzyżowaniach równorzędnych:
    • Opis błędu: Kandydat dojeżdża do skrzyżowania dróg o tej samej ważności i albo w ogóle nie patrzy w prawo, albo robi to w ostatniej chwili, wymuszając pierwszeństwo.
    • Komentarz egzaminatora: To jest błąd kardynalny, świadczący o całkowitym niezrozumieniu jednej z podstawowych zasad ruchu. To nie jest złośliwość z mojej strony. Kiedy widzę, że kursant nie stosuje „zasady prawej ręki”, w mojej głowie zapala się czerwona lampka dotycząca jego przyszłego, samodzielnego bezpieczeństwa.
    • Strategia korekty: Przed każdym skrzyżowaniem, na którym nie ma znaków pierwszeństwa, wytwórz nawyk: zwolnij, spójrz w lewo, potem w prawo, potem znowu w lewo i jeszcze raz w prawo tuż przed wjazdem. Powtarzaj to na głos ze swoim instruktorem: „Równorzędne, zwalniam, patrzę w prawo”.
  2. Nieprawidłowe pozycjonowanie na jezdni:
    • Opis błędu: Notoryczna jazda zbyt blisko prawej krawędzi jezdni, „ścinanie” zakrętów w lewo (najazd na pas dla przeciwnego kierunku) lub zbyt szerokie wchodzenie w zakręt w prawo.
    • Komentarz egzaminatora: Twoja pozycja na pasie ruchu mówi mi, czy panujesz nad pojazdem i czy przewidujesz. Jazda przy krawężniku stwarza ryzyko najechania na niego lub uszkodzenia opony. Ścinanie zakrętów to prosta droga do czołowego zderzenia.
    • Strategia korekty: Pracuj nad patrzeniem daleko przed siebie, tam, gdzie chcesz jechać, a nie tuż przed maskę. W zakręcie w lewo trzymaj się bliżej osi jezdni, w zakręcie w prawo – bliżej prawej krawędzi swojego pasa. To kwestia wyrobienia sobie nawyku motorycznego.
  3. Brak dynamiki jazdy:
    • Opis błędu: Wspomniana już jazda ze znacznie niższą prędkością niż dopuszczalna, zbyt wolne rozpędzanie się po ruszeniu ze świateł, powodujące frustrację innych kierowców.
    • Komentarz egzaminatora: Chcę zobaczyć, że czujesz się pewnie za kierownicą. Jeśli na pustej, prostej drodze z ograniczeniem do 50 km/h jedziesz 30 km/h, to sygnał dla mnie, że się boisz. A strach za kierownicą jest złym doradcą.
    • Strategia korekty: Poproś instruktora o ćwiczenia z dynamicznego ruszania i osiągania prędkości docelowej. Naucz się obserwować obrotomierz i zmieniać biegi we właściwych momentach (zazwyczaj ok. 2500-3000 obr./min w silniku benzynowym), aby auto sprawnie przyspieszało.
  4. Niekompletny manewr zmiany pasa ruchu:
    • Opis błędu: Włączenie kierunkowskazu i natychmiastowy skręt kierownicą, bez sprawdzenia lusterek i martwego pola.
    • Komentarz egzaminatora: To jeden z najgroźniejszych nawyków. Kierunkowskaz informuje o zamiarze, a nie daje pierwszeństwa. Zajechanie komuś drogi w ten sposób to prosta droga do przerwania egzaminu.
    • Strategia korekty: Wbij sobie do głowy sekwencję: Lusterko wsteczne -> Lusterko boczne -> Kierunkowskaz -> Spojrzenie przez ramię (martwe pole) -> Płynny skręt kierownicą. Powtarzaj aż do automatyzacji.
  5. Paraliż decyzyjny na skrzyżowaniach:
    • Opis błędu: Kandydat stoi przed skrzyżowaniem z pierwszeństwem łamanym lub na rondzie i mimo wolnej drogi, nie potrafi podjąć decyzji o wjeździe, przepuszczając pojazdy, które nie mają pierwszeństwa.
    • Komentarz egzaminatora: Rozumiem stres, ale kierowca musi być decyzyjny. Twoje wahanie wprowadza chaos. Inni kierowcy nie wiedzą, co zrobisz. Czasem niezdecydowanie jest groźniejsze niż zła decyzja, bo jest nieprzewidywalne.
    • Strategia korekty: Skup się na nauce reguł pierwszeństwa do perfekcji, tak aby stały się one Twoim drugim językiem. Ćwicz z instruktorem scenariusze „włączania się do ruchu”, aż poczujesz się pewniej w ocenie odległości i prędkości innych pojazdów.

Podobne wpisy